Niedzielna aura różniła się diametralnie od tej z grudnia 1914 roku, kiedy trwały wojenne walki na wzgórzach w Łowczówku. – Była zima, wszędzie błoto, padał deszcz ze śniegiem, a w okopach święta spędzali nasi chłopcy – mówił w homilii ks. Piotr Gajda, kapelan środowisk kombatanckich. Podkreślał, że to właśnie w Łowczówku rozpoczęła się kręta droga do wolności. – Ci, którzy tutaj walczyli, wspominają, że kiedy w wigilijną noc z austro-węgierskich okopów popłynęły pierwsze słowa kolędy „Bóg się rodzi”, do śpiewu dołączyli się także ci, którzy służyli w armii rosyjskiej. Jedni i drudzy walczyli o wolną Polskę, choć los sprawił, że stali po różnych stronach barykady. Kapelan, który co roku sprawuje liturgię w Łowczówku, podkreślał, że na cmentarzu nr 171 spoczywa wielu młodych chłopaków,reprezentujących prawie wszystkie, także wschodnie krańce Polski. – Pamiętamy o legionistach, ale nie możemy zapominać także o tych, którzy byli po stronie rosyjskiej – stwierdził.